"Odchodzić" jest opowieścią o rodzinie na przestrzeni niemal całego wieku, o tym, jak się ona zmienia wskutek zmian w świecie (a te w XX wieku były burzliwe a ich konsekwencje tragiczne).
Rodzinna opowieść z Wołynia jest niezwykła. Zaczyna się gdzieś w latach dwudziestych dwudziestego wieku - w tym czasie rodzi się bohater - Henryk, którego losy śledzimy do końca, do jego własnego odejścia. Dzieciństwo upływa mu w świecie odmalowanym idyllicznie. Sielski okres życia rodziny kończy się, gdy łaska pańska (ta, co na pstrym koniu jeździ) się odmienia.
Rodzina, zmuszona szukać szczęścia (czytaj: pracy i mieszkania) wędruje do sąsiednich wsi.Na Wołyniu, rodzina spotyka innych Polaków ale też Żydów i Ukraińców - wszyscy oni zamieszkują te tereny, i albo sobie wzajemnie pomagają albo nie (niezależnie od narodowości - człowiek jest przyzwoity lub nie).
Narodowość zaczyna mieć znaczenie podczas wojny - od tego kim jesteś zależy to, jak potoczą się losy Twoje i Twojej rodziny.
Polska rodzina z Wołynia musi poradzić sobie z utratą synów - starszy - Henryk zostaje wysłany na Berlina na przymusowe roboty - wojna wybuchła, gdy zaczynała się jego młodość i przekreśliła wszelkie plany na przyszłość; młodszy - Bolek decyduje się na walkę i rodzina nigdy nie dowie się jak potoczyły się jego losy, znika w lesie. Henryk wraca po wojnie i wysłuchuje opowieści, przerażającej, o losach rodziny - bliższej i dalszej i przyjaciół, sąsiadów podczas wydarzeń rzezi wołyńskiej.
Powojenne losy rodziny skupiają się już tylko na Henryku - kim został, jak się odnajdywał w nowej, ludowej rzeczywistości.