Nie wszystko da się przetrwać lub przeczekać.
Pośród wydarzeń, których przeżycie wywołuje w nas krańcowo odmienne doznania: szaloną euforię bądź czarną rozpacz, są takie, o których lepiej głośno nie mówić. Nikomu. Są doświadczenia, którymi nie warto się dzielić. To, że dotykają właśnie nas, jedni nazwą przeznaczeniem, inni losem, jeszcze inni Bożym planem. Ale to nie nomenklatura jest ważna, tylko nieuchronność. I nieodwracalność. Bo co się wydarzy...
Początek książki to istna sielanka.
Przyjemna aura nietypowego spotkania się pokrewnych dusz. Związek, który mógłby się wydawać jednostronny, ale tak naprawdę pozwala obu stronom stać się wreszcie kimś. I nie chodzi o wywindowanie pozycji społecznej, sławę, czy pieniądze.
Tutaj bycie kimś to zwyczajnie bycie z kimś i dla tego kogoś. Czasami można być niewidzialnym dla otoczenia, ale szczęśliwym, bo dostrzega nas wzrokiem ta jedna, jedyna i najważniejsza.
Miłość, której doświadczają główni bohaterowie to zjawisko wręcz magiczne, a pokrewieństwo dusz nie jest już wyłącznie modnym sloganem.
Połączeni w sposób niezwykły poprzez skrajną odmienność i jedność.
Wiktor, brzydal, człowiek niewidoczny dla innych ze względu na swoją urodę, lub raczej jej brak. Mimo to bardzo inteligentny, oczytany, bystry, zachwycający pięknem umysłu.
Z kolei Dominika to wręcz zjawiskowa piękność, która ukrywa się przed światem, przed ludźmi z wyboru. Błyskotliwa i złośliwa otoczyła się murem, by odciąć wszystko, co mogłoby ją ponownie skrzywdzić. I tych dwoje tworzy wspaniały, zgrabny duet dwóch głosów, różnych i dopełniających się.
Wydawać by się mogło, że nie istnieje nic, co mogłoby zakłócić to wspólne, udane życie.
Jednak los bywa przewrotny i nieprzyzwoicie wredny, co udowadnia po wielokroć, by ostatecznie zmienić życie w horror.